Paulina Smaszcz szczerze o przeszłości: Ten ślub mnie wiele nauczył
Gdy Paulina Smaszcz usiadła na słynnej czerwonej kanapie u Kuby Wojewódzkiego, od razu było widać, że przyszła tam nie jako celebrytka, ale jako dojrzała kobieta z bagażem doświadczeń. Jej opowieść o małżeństwie z Maciejem Kurzajewskim nie była typową celebrycką historią – zabrakło w niej taniej sensacji, za to pojawiła się rzadka w show-biznesie autorefleksja.
Nie żałuję tego ślubu, bo każde doświadczenie nas kształtuje – mówiła spokojnym, ale stanowczym głosem. W jej słowach nie było ani krzty dramatyzowania, które często towarzyszy takim wyznaniom. Raczej mądra akceptacja przeszłości: Gdybym nie przeszła przez ten związek, może do dziś wierzyłabym, że życie prywatne należy wystawiać na pokaz.
Od otwartości do dyskrecji: ewolucja Smaszcz
Dziennikarka przyznała, że jej obecne podejście do prywatności to efekt gorzkich lekcji. Tamten czas nauczył mnie, że każdy szczegół życia, którym się dzielisz, może zostać przeciwko tobie użyty – wyznała, dodając po chwili: Dziś już wiem, że moje związki nie są materiałem na program rozrywkowy.
Co ciekawe, Paulina nie demonizuje mediów – raczej pokazuje, jak sama zmieniła podejście: To nie wina dziennikarzy, że kiedyś sama wystawiała się na widok publiczny. Teraz wyznaczam wyraźne granice. I faktycznie – od rozwodu w 2016 roku konsekwentnie chroni swoją prywatność, nawet kosztem plotkarskich doniesień.
Nie jestem produktem: nowe oblicze celebrytki
Najbardziej uderzające w wypowiedziach Smaszcz jest to, jak bardzo różni się od większości osób publicznych. Nie chcę już być postrzegana przez pryzmat moich związków – podkreśla. Mam na imię Paulina, a nie 'była żona Kurzajewskiego’ czy 'partnerka kogoś tam’.
Jej decyzja o ochronie prywatności to nie kaprys, ale świadomy wybór dojrzałej kobiety. Teraz skupiam się na sobie, na córce, na pracy. I to jest właśnie prawdziwe życie, a nie pokazywanie się na Instagramie z kolejnym partnerem – mówi z przekonaniem.
Może właśnie dlatego jej historia tak intryguje – pokazuje, że w świecie, gdzie wszystko jest na sprzedaż, wciąż można zachować poczucie własnej wartości i godności. I że czasem najlepszą odpowiedzią na plotki jest… milczenie.